niedziela, 11 grudnia 2011

Polish (web)sites

Wszyscy wiemy, że Polacy w temacie internetowej (i właściwie nie tylko) popularyzacji nauki, a także informowania publiczności o swej pracy są sto lat za murzynami- kolokwialnie mówiąc. Dziś jednak zamierzam zaprezentować mały wyjątek od tej reguły.

Postanowiłam wziąć pod lupę problem dostępności informacji o prowadzonych badaniach przez różne instytucje. Przyznaję, że zrobiłam to z powodów czysto praktycznych- chciałoby się gdzieś pojechać na jakieś fajne wykopy w tym roku ;). Na początek padło na tą najważniejszą- Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.
Strona ogólnie rzecz biorąc nie powala, ale przyznać trzeba, że jest przejrzysta i zawiera wszystkie podstawowe informacje. Po kliknięciu na zakładkę "Projekty badawcze" wyświetla nam się lista przedsięwzięć i- lepszych lub gorszych- ich opisów. Przewijanie strony w dół jest raczej bezcelowe- im starsze posty, tym mniej można się z nich czegoś dowiedzieć. Są dwie, może trzy ciekawe podstrony, w tym jedna dotycząca prac wykopaliskowych prowadzonych w Weklicach. I to właśnie tą polecam obejrzeć.

Weklice, kryjące pod powierzchnią niezwykle bogate cmentarzysko kultury wielbarskiej, są badane już od niemal stu lat. Prace wykopaliskowe zostały wznowione po dość długim okresie w 2003 roku przez Instytut Archeologii i Etnologii PAN. Krótką historię tych badań można poznać dzięki dobrym chęciom i odrobinie pracy, które zaowocowały powstaniem podstrony dostępnej pod adresem www.iaepan.edu.pl/weklice. Przyznać trzeba, że jak na nasze polskie warunki całość wypada całkiem dobrze. Do takich stron, jak choćby www.atapuerca.org jest może jeszcze daleko, jednak jej powstanie stanowi już całkiem spory krok w przód.

Strona zachęca niezłą grafiką, a informacji jest całkiem sporo. Oczywiście dla nas "profesjonalistów" jest ich stanowczo zbyt mało, jednak dla tych, którzy poszukują szczegółowej wiedzy zamieszczono bibliografię dotyczącą stanowiska. Poza tym możemy także znaleźć adres kontaktowy do kierownika badań, mgr Magdaleny Natuniewicz- Sekuły. Dodatkową, acz ważną zaletą strony jest dostępność w języku angielskim.
Niestety jest jedno małe "ale". Po przejrzeniu galerii fotografii- pogrupowanych wg sezonów- od razu jasnym staje się, że strona nie jest aktualizowana już od trzech lat, mimo że badania wciąż trwają (a w każdym razie trwały w tym roku). Student szukający zajęcia, czy też pełnoprawny archeolog stąd raczej nie dowiedzą się, czy warto interesować się tym stanowiskiem jako miejscem ewentualnej pracy.

Podsumowując oceniam stronę na plus i żywię nadzieję, że polscy badacze będą dalej szli w tym kierunku. Internet stawia przed nami wiele możliwości i powinniśmy nauczyć się je wykorzystywać.

wtorek, 22 listopada 2011

Wikingowie na Kujawach

Do tej pory biuletyn Antiquity ukazywałam od nieco bardziej wewnętrznej strony archeologii. Wiemy już, że można tam dowiedzieć się ciekawych rzeczy na temat archeologii eksperymentalnej, czy też nowinek "technologicznych". Dziś przedstawiam kolejną odsłonę w postaci wyników badań terenowych.

Wykopaliska prowadzone przez zespół badawczy Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Bodzi, niedaleko Włocławka w latach 2007- 2009 doprowadziły do odkrycia cmentarzyska złożonego z grobów komorowych datowanego na koniec X i początek XI wieku. Przeczytać o tym możemy w najnowszym numerze Antiquity, który zawiera notkę Andrzeja Buko i Iwony Sobkowiak- Tabaki dostępną również w biuletynie na stronie magazynu. 
fot. A. Buko

Pierwsza faza cmentarzyska składa się z czterech rzędów pochówków zorientowanych na osi północ- południe. Osobliwością jest, że groby te składały się z prostokątnych drewnianych konstrukcji umocnionych żelaznymi łączeniami, a wnętrze ich udekorowane było tkaninami. Obrządek pogrzebowy obejmował ciałopalenie. Łącznie odkryto szczątki 14 mężczyzn w wieku 35-55 lat, 21 kobiet (22-35 lat) i 14 dzieci. Oprócz grobów znaleziono również bogato wyposażone cenotafy.

Zadziwiające jest bogactwo wyposażeń grobowych: broni, ozdób, amuletów, monet. Wśród broni i monet przeważaja okazy z zachodniej Europy datowane na późny X i wczesny XI w. Biżutera zachwyca bogactwem szklanych paciorków, kamieni i metali szlachetnych oraz pięknymi filigranami. Jednak przede wszystkim oko przykłuwają dwa okazy kaptorgów- pojemniczków na amulety wykonanych ze srebra (fot.) Wszystkie przedmioty charakteryzują się wysoką jakością wykonania. Na szczególną uwagę zasługują również pozostałości tkanin, które prawdopodobnie importowane były z Chin.

Srebrna kaptorga z przedstawieniem orła
 (fot. M. Jórdeczka)
Przedmioty znalezione w męskich grobach to zarówno narzędzia związane z zawodem danej osoby jak i różne rodzaje broni- miecze typu wikińskiego, lansax (miecze jednosieczne) oraz czekany. Jakość ich wykonania i specyfika obrządku pogrzebowego świadczy o wysokiej pozycji społecznej zmarłych, prawdopodobnie członków elity i ich rodzin. Wiele także wskazuje zarówno na bliskie analogie z terenami wschodnimi, jak i skandynawskie pochodzenie, co może sugerować szerokie kontakty handlowe ludności tych terenów.
Największą społeczna rangą cieszył się zapewne młody wojownik z grobu E864 pochowany wspólnie z kobietą (fot.). Oboje wyposażeni byli niezwykle bogato. Jednak o wysokim statusie świadczą przede wszystkim ceremonialny miecz ze srebrnymi inkrustacjami i zdobienia pasa, który zakończony był tamgą - znakiem świadczącym o powiązaniach prawdopodobnie z dynastią Rurykowiczów.

Cmentarzysko z Bodzi jest znaleziskiem unikatowym dla wczesnego średniowiecza Europy. Zlokalizowane jest blisko handlowego szlaku, jakim była Wisła, łączącego strefę nadbałtycką z Bizancjum. Warto wspomnieć także o bogatych złożach solankowych na Kujawach.

Grób komorowy E864 należący do młodego wojownika
(fot. S. Gronek)

W Polsce odkrywa się coraz więcej stanowisk funeralnych pochodzących z przełomu X i XI wieku powiązanych z obecnością obcych przybyszów, głównie ze Skandynawii w młodym państwie Piastów, a Bodzia jest tego najświeższym i najbardziej spektakularnym przykładem. Obecność imigrantów z północy na terenach Polski była związana prawdopodobnie z interesami handlowymi, a także militarnymi. Wiele przykładów pozwala nam sądzić, iż byli oni sojusznikami Piastów. Przypadek cmentarzyska z Bodzi może jednak w przeciwieństwie do innych odkryć sugerować obecność przybyszów z Rusi Kijowskiej na ziemiach piastowskich. Jednak większość pochówków świadczy o ideologicznych powiązaniach z kulturą wikingów ze Skandynawii, podobnie jak to bywa w Europie południowej i zachodniej.

Tym kim byli owi wojownicy i co wiązało ich z władcami Polski jest aktualnie tematem szczegółowych badań w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN.



niedziela, 13 listopada 2011

Coś dla majsterkowiczów

Dla dobra nauki powinniśmy dzielić się każdym nawet drobnym pomysłem, który pomaga nam zyskać większą dokładność i efektywność pracy. Tak własnie postąpili autorzy David Frankel i Rudy Frank, którzy na łamach biuletynu Antiquity opublikowali sprytny pomysł na przyrząd ułatwiający rysowanie ceramiki i innych trudnych do odwzorowania przestrzennych artefaktów.

Skonstruować coś takiego może każdy, wystarczy odrobina pomysłowości w szukaniu materiałów do wykonania tego cudeńka. Podstawę pomysłu stanowi pionowo ustawiony pręt z zamonotowanym na dole rysikiem. Dalej należy wykonać ramię umieszczone na gładkiej podstawce, które będzie utrzymywało pręt.
Aby nasz rysunek był dokładny należy jeszcze odpowiednio ustawić w przestrzeni rysowany przedmiot. W przypadku okrągłych naczyń pomocne jest zastosowanie woreczka wypełnionego np. soczewicą, który utrzymuje artefakt w prawidłowej pozycji.


Dzięki temu wynalazkowi można być pewnym, że kształt przedmiotu został odpowiednio uchwycony, gdyż eliminuje błędy wynikające z niedoskonałości naszego oka. Poza tym pozwala zaoszczędzić czas marnowany na zabawy z ekierką i linijką. Jedyna niedokładność jest ledwie zauważalna- kontur rysunku jest przesunięty o niecały milimetr. (czytaj tu)

środa, 9 listopada 2011

W poszukiwaniu Antigonei...

Polskie strony popularyzujące archeologię często piszą o polskich projektach krajowych, a także zagranicznych. Niestety jeszcze nigdy nie spotkałam się z notkami na temat działań Uniwersytetu Gdańskiego. Szkoda, bo myślę, że warto byłoby zainteresować nimi świat, gdyż może przynieść to nieco korzyści. Choćby w postaci sponsoringu. Być może nie są to imponujące projekty, jednak trzeba przyznać, że wnoszą coś do nauki.

Opowiem Wam w związku z tym pokrótce historię badań prowadzonych w macedońskiej miejscowości położonej w malowniczej dolinie Vardaru- Negotino...

Archeolodzy z Uniwersytetu Gdańskiego (i w jednym przypadku z UMK) biorą udział w projekcie od 2009 roku wspólnie z Muzeum Narodowym Macedonii z siedzibą w Skopje oraz Hiszpańską Fundacją Studiów Klasycznych i Orientalnych (IVECO) w Walencji. Badania na Gradište (czyli grodzisku) trwają jednak już od 2006 roku, kiedy to podjęli się zadania pracownicy lokalnego muzeum.
Stanowisko kryje relikty starożytnego miasta pochodzącego z IV wieku p.n.e. i funkcjonującego do II wieku n.e. Historyczne przesłanki mówią nam, iż jest to Antigonea założona przez macedońskiego władcę Antygona Gonatasa. Do tej pory nie zostały one potwierdzone archeologicznie- wciąż nie natrafiono bowiem na ślady akropolu, którego obecność definiuje miasta hellenistyczne, brak także inskrypcji. Jednak kierownik badań, Goran Sanev, wierzy, że przyszłość rozjaśni te niewiadome, gdyż pozostałe elementy opisów pasują idealnie do stanowiska.

Rankiem przy pracy na stanowisku...
Stanowisko to jest najdalej na północ wysuniętym miastem, które znajdowało się pod wpływem kultury greckiej. Wszelkie inskrypcje stąd pochodzące są spisane alfabetem greckim, podczas gdy dalej używana była powszechnie łacina z odpowiednim jej systemem znaków (np. w pobliskim Stobi). Podobne zjawisko uwidacznia się w panującym stylu ceramiki, który wyparł rodzimy pajoński po śmierci Aleksandra III.

Okolice Negotino obfitują w złoża gliny wysokiej jakości. Do dziś lokalni garncarze korzystają z tego samego surowca, co ich antyczni koledzy po fachu. Miasto w czasach antycznych prawdopodobnie było lokalnym centrum wytwórstwa ceramicznego, o czym świadczą liczne znaleziska naczyń, terakoty i matryc do lamp.

Znaleziona w tym sezonie kamienna matryca do produkcji
 lamp oliwnych (źródło: utrinski.mk)
Tegoroczne wykopaliska odsłoniły wyłącznie mieszkalną część miasta- domy i ulice, gdzie znaleziono wiele zabytków ruchomych, w tym ok. 60 monet greckich i rzymskich. Rozpoczęto także prace nad monografią stanowiska.
Warto wspomnieć również, ze polski wkład w badania nie kończy się na wykopie. Nasi archeolodzy zajmowali się opracowywaniem i konserwacją znalezisk w negotińskim muzeum. Prace te są bardzo istotne, gdyż placówka nie zatrudnia odpowiednio wykwalifikowanych osób do takich zadań.

W Macedonii zainteresowanie badaniami wciąż rośnie. W miarę postępowania prac ujawnia się nam coraz wyraźniejszy obraz funkcjonowania domniemanej Antigonei. Badania mogą także pomóc w promocji gminy, znanej dziś z lokalnej produkcji win.

Skład polskiej części ekspedycji:
prof. dr hab. Nicholas Sekunda- kierownik polskiej ekipy badawczej,
dr Arkadiusz Koperkiewicz,
dr Wojciech Brillowski (UMK)
oraz pracujący w muzeum dr Sławomir Jędraszek i dr Piotr Walewski.
...
No i oczywiście my- studenci! ;)

poniedziałek, 31 października 2011

Święto lasu i świńska kupka

Przez dłuższą chwilę godziłam się już z faktem, że będę musiała bazować na krótkich newsach zamieszczanych na stronie Science. Mimo powagi pisma i ogromnej ilości cytowań kiedy i gdzie się tylko da, informacje jakie się tam zamieszcza podchodzą mi osobiście pod zwykłe popularki. Mam na myśli oczywiście te teksty, które są ogólnie dostępne. Przykładowo tematy takie jak "najstarsze przypadki prostaty w starożytnym Egipcie", czy "najnowsze wyniki badań Człowieka Lodu" budzą podejrzenie, że mogą być pisane tylko, by wzbudzić zainteresowanie i sensację (swoją drogą nieźle nawymyślali o przygodach Ötziego). Na szczęście nastąpił przełom w moich poszukiwaniach.



Całkiem przypadkiem trafiłam na stronę magazynu Antiquity. Po przejrzeniu stron wielu czasopism nie spodziewałam się niczego poza płatnymi cyfrowymi publikacjami. Faktycznie, za dostęp do artykułów trzeba oczywiście zapłacić, choć znajdzie się kilka darmowych w archiwalnych numerach. Jest jednak jedna rzecz, która wzbudziła moje zainteresowanie, a następnie radość. Panie i Panowie! Mam wielką przyjemność oświadczyć, że na stronie tej znajduje się całkiem darmowy BIULETYN. Wiem, słowo biuletyn nie brzmi zbyt zachęcająco nasuwając pewne skojarzenia... Jednakowoż przy bliższym poznaniu okazuje się, że zawiera on tematy mniej interesujące dla zwykłego śmiertelnika, czyli to, co ludzie nauki lubią najbardziej. 


Czyli właściwie co? Przyjrzyjmy się bliżej którejś z notek...

Experimental pig husbandry: soil studies from West Stow Anglo-Saxon Village, Suffolk, UK (Richard I. Macphail & John Crowther)- czyli o czym mówi nam eksperymentalna hodowla świń.

We wstępie czytelnik poinformowany zostaje w jaki sposób archeolodzy są w stanie stwierdzić czy na danym stanowisku istniała w przeszłości hodowla zwierząt domowych. Wśród wskazówek wymienione są tak oczywiste ślady jak kości i koprolity, ale także trudniejsze do zaobserwowania w ziemi szczątki pasożytów i ich jaj. W przypadku braku tego rodzaju ekofaktów zbadanie obecności trzody chlewnej jest jednak możliwe, choć nastręcza to znacznie więcej trudności.
Po pierwsze- jak odróżnić świńską kupkę od np. psiej? Badania wykazują, że fekalia świń są bogatsze w organiczne szczątki oraz zawierają mniej fosforanów, a dodatkowo badane w ultrafiolecie wykazują mniejszą fluorescensyjność. Natomiast od odchodów roślinożerców odróżnia je większa amorficzność substancji organicznej oraz mniejsza zawartość szczątków roślinnych.
Badania prowadzone w latach 90. we Francji przyczyniły się do wzrostu możliwości poznawczych archeologów w tej kwestii. Mianowicie okazuje się, że intensywna aktywność świń na danym terenie odbija się na kondycji gleby, co widoczne jest w stratygrafii stanowiska. Te ryjące zwierzęta ogołacają ziemię z jakiejkolwiek roślinności zjadając korzenie i uniemożliwiając  wzrost nowych roślin poprzez tarzanie się i tratowanie powierzchni raciczkami. Obserwacje te zostały potwierdzone na stanowiskach angielskich pochodzących z czasów średniowiecza a także Imperium Rzymskiego. 

Tyle na temat poprzednich badań. Aktualnie prowadzi się je w eksperymentalnej hodowli znajdującej się w zrekonstruowanej wiosce West Stow (Suffolk, wschodnia Anglia) pochodzącej z XV- XVII w. Hodowla to być może wielkie słowo, badacze trzymają tam tylko dwie świnki- tak, jak bywało to dawniej w prywatnych gospodarstwach. Obserwacje zwyczajów zwierząt połączone z licznymi próbami glebowymi pokazują w jaki sposób w obrębie zagrody rozkładają się widoczne dla archeologa świadectwa ich działalności. Tak oto największa koncentracja odchodów kumuluje się na trasie codziennej wędrówki świnek do wodopoju. Badania składu chemicznego próbek z powierzchni użytkowej potwierdzają wcześniejsze wyniki publikowane przez Francuzów, zaś analizy przeprowadzone za pomocą mikroskopu elektronowego/ spektrometru rozszczepiającego (SEM/EDS) wykazały koncentracje fosforu w fekaliach wraz z żelazem, wapniem i siarką. Poniżej udeptanej przez zwierzęta powierzchni znajdowały się większe grudki żelazne, fosforanowe i wapienne (fot.)
Jest w tym wszystkim jedno ale: zagroda celowo nie była oczyszczana z odpadków, co nie koniecznie musiało mieć miejsce w przeszłości. Dlatego też wszelkie nieścisłości związane  z wynikami tych eksperymentów mające miejsce podczas badań na stanowiskach archeologicznych mogą być zweryfikowane tylko w jeden sposób- poprzez obserwacje etnoarcheologiczne. (link do artykułu)

Jednym słowem póki ktoś nie wybierze się do jakiejś autentycznej zacofanej wioski badania Anglików niewiele nam pomogą. Jednakowoż należy im się uznanie za poświęcenie, jakie ponoszą przy tych jakże miłych i pachnących zwierzątkach... oraz ich kupkach.
Ogólnie artykuł oceniam dobrze. Mimo niewielkich rozmiarów zawiera odpowiednio dobrane informacje i pozwala zrozumieć istotę badań. Dodatkowo zawiera fotografie i tabele z wynikami analiz laboratoryjnych, co stanowi dodatkowy atut. Tyle na temat mojej oceny (jeśli pozostawiam u Was lekki niedosyt- przepraszam, ale bywam dość oszczędna w słowach ;P)

Zapraszam do samodzielnego zapoznania się ze stroną www.antiquity.ac.uk.

sobota, 29 października 2011

Nie taki dobry początek...


Cóż ma począć biedny student chcący znaleźć jakąkolwiek wartościową stronę o archeologii w Internecie? Otóż ma do wyboru- zapłacić miliard dolarów albo usiąść i płakać. Po niezliczonych poszukiwaniach, wściekła i zrezygnowana postanawiam... pograć na moim flażoleciku. Muzyka świetnie odstresowuje, na prawdę polecam!

Uch, już. Można wracać do poszukiwań.
Miałam ambicję- najświeższe newsy prosto z Ameryki czy jakiegoś tam innego wspaniałego zachodu. Jednak jak widać nawet zagraniczni archeolodzy są zbyt konserwatywni, by wejść w sieć na poważnie. Można za to znaleźć niezliczoną ilość stron dla ludu pełną wybranych, najciekawszych informacji, niekiedy nawet z pogranicza nauki.

Z drugiej strony istnieją jeszcze cyfrowe publikacje naukowych periodyków. Te jednak zdecydowanie nie są dostępne dla ubogiego polskiego studenta. Przykładowo nature.com za jeden tylko artykuł żąda aż 18 dolarów.

Ale cóż to? Czyżby promyk nadziei? Hm, niestety tylko mały promyczek, ale zawsze coś. Otóż na stronie www.jstor.org można znaleźć wybrane artykuły niektórych czasopism, całkiem sporo jest darmowo dostępnych publikacji Current Anthropology.

Szukamy dalej... Nic. Wszędzie woda.

Szukamy...

Chyba wrócę do mojego flażoletu...

piątek, 28 października 2011

;)

 Na dobry początek mały archeologiczny dowcip- w ramach dyskusji na temat poszukiwaczy- amatorów ;)