poniedziałek, 31 października 2011

Święto lasu i świńska kupka

Przez dłuższą chwilę godziłam się już z faktem, że będę musiała bazować na krótkich newsach zamieszczanych na stronie Science. Mimo powagi pisma i ogromnej ilości cytowań kiedy i gdzie się tylko da, informacje jakie się tam zamieszcza podchodzą mi osobiście pod zwykłe popularki. Mam na myśli oczywiście te teksty, które są ogólnie dostępne. Przykładowo tematy takie jak "najstarsze przypadki prostaty w starożytnym Egipcie", czy "najnowsze wyniki badań Człowieka Lodu" budzą podejrzenie, że mogą być pisane tylko, by wzbudzić zainteresowanie i sensację (swoją drogą nieźle nawymyślali o przygodach Ötziego). Na szczęście nastąpił przełom w moich poszukiwaniach.



Całkiem przypadkiem trafiłam na stronę magazynu Antiquity. Po przejrzeniu stron wielu czasopism nie spodziewałam się niczego poza płatnymi cyfrowymi publikacjami. Faktycznie, za dostęp do artykułów trzeba oczywiście zapłacić, choć znajdzie się kilka darmowych w archiwalnych numerach. Jest jednak jedna rzecz, która wzbudziła moje zainteresowanie, a następnie radość. Panie i Panowie! Mam wielką przyjemność oświadczyć, że na stronie tej znajduje się całkiem darmowy BIULETYN. Wiem, słowo biuletyn nie brzmi zbyt zachęcająco nasuwając pewne skojarzenia... Jednakowoż przy bliższym poznaniu okazuje się, że zawiera on tematy mniej interesujące dla zwykłego śmiertelnika, czyli to, co ludzie nauki lubią najbardziej. 


Czyli właściwie co? Przyjrzyjmy się bliżej którejś z notek...

Experimental pig husbandry: soil studies from West Stow Anglo-Saxon Village, Suffolk, UK (Richard I. Macphail & John Crowther)- czyli o czym mówi nam eksperymentalna hodowla świń.

We wstępie czytelnik poinformowany zostaje w jaki sposób archeolodzy są w stanie stwierdzić czy na danym stanowisku istniała w przeszłości hodowla zwierząt domowych. Wśród wskazówek wymienione są tak oczywiste ślady jak kości i koprolity, ale także trudniejsze do zaobserwowania w ziemi szczątki pasożytów i ich jaj. W przypadku braku tego rodzaju ekofaktów zbadanie obecności trzody chlewnej jest jednak możliwe, choć nastręcza to znacznie więcej trudności.
Po pierwsze- jak odróżnić świńską kupkę od np. psiej? Badania wykazują, że fekalia świń są bogatsze w organiczne szczątki oraz zawierają mniej fosforanów, a dodatkowo badane w ultrafiolecie wykazują mniejszą fluorescensyjność. Natomiast od odchodów roślinożerców odróżnia je większa amorficzność substancji organicznej oraz mniejsza zawartość szczątków roślinnych.
Badania prowadzone w latach 90. we Francji przyczyniły się do wzrostu możliwości poznawczych archeologów w tej kwestii. Mianowicie okazuje się, że intensywna aktywność świń na danym terenie odbija się na kondycji gleby, co widoczne jest w stratygrafii stanowiska. Te ryjące zwierzęta ogołacają ziemię z jakiejkolwiek roślinności zjadając korzenie i uniemożliwiając  wzrost nowych roślin poprzez tarzanie się i tratowanie powierzchni raciczkami. Obserwacje te zostały potwierdzone na stanowiskach angielskich pochodzących z czasów średniowiecza a także Imperium Rzymskiego. 

Tyle na temat poprzednich badań. Aktualnie prowadzi się je w eksperymentalnej hodowli znajdującej się w zrekonstruowanej wiosce West Stow (Suffolk, wschodnia Anglia) pochodzącej z XV- XVII w. Hodowla to być może wielkie słowo, badacze trzymają tam tylko dwie świnki- tak, jak bywało to dawniej w prywatnych gospodarstwach. Obserwacje zwyczajów zwierząt połączone z licznymi próbami glebowymi pokazują w jaki sposób w obrębie zagrody rozkładają się widoczne dla archeologa świadectwa ich działalności. Tak oto największa koncentracja odchodów kumuluje się na trasie codziennej wędrówki świnek do wodopoju. Badania składu chemicznego próbek z powierzchni użytkowej potwierdzają wcześniejsze wyniki publikowane przez Francuzów, zaś analizy przeprowadzone za pomocą mikroskopu elektronowego/ spektrometru rozszczepiającego (SEM/EDS) wykazały koncentracje fosforu w fekaliach wraz z żelazem, wapniem i siarką. Poniżej udeptanej przez zwierzęta powierzchni znajdowały się większe grudki żelazne, fosforanowe i wapienne (fot.)
Jest w tym wszystkim jedno ale: zagroda celowo nie była oczyszczana z odpadków, co nie koniecznie musiało mieć miejsce w przeszłości. Dlatego też wszelkie nieścisłości związane  z wynikami tych eksperymentów mające miejsce podczas badań na stanowiskach archeologicznych mogą być zweryfikowane tylko w jeden sposób- poprzez obserwacje etnoarcheologiczne. (link do artykułu)

Jednym słowem póki ktoś nie wybierze się do jakiejś autentycznej zacofanej wioski badania Anglików niewiele nam pomogą. Jednakowoż należy im się uznanie za poświęcenie, jakie ponoszą przy tych jakże miłych i pachnących zwierzątkach... oraz ich kupkach.
Ogólnie artykuł oceniam dobrze. Mimo niewielkich rozmiarów zawiera odpowiednio dobrane informacje i pozwala zrozumieć istotę badań. Dodatkowo zawiera fotografie i tabele z wynikami analiz laboratoryjnych, co stanowi dodatkowy atut. Tyle na temat mojej oceny (jeśli pozostawiam u Was lekki niedosyt- przepraszam, ale bywam dość oszczędna w słowach ;P)

Zapraszam do samodzielnego zapoznania się ze stroną www.antiquity.ac.uk.

sobota, 29 października 2011

Nie taki dobry początek...


Cóż ma począć biedny student chcący znaleźć jakąkolwiek wartościową stronę o archeologii w Internecie? Otóż ma do wyboru- zapłacić miliard dolarów albo usiąść i płakać. Po niezliczonych poszukiwaniach, wściekła i zrezygnowana postanawiam... pograć na moim flażoleciku. Muzyka świetnie odstresowuje, na prawdę polecam!

Uch, już. Można wracać do poszukiwań.
Miałam ambicję- najświeższe newsy prosto z Ameryki czy jakiegoś tam innego wspaniałego zachodu. Jednak jak widać nawet zagraniczni archeolodzy są zbyt konserwatywni, by wejść w sieć na poważnie. Można za to znaleźć niezliczoną ilość stron dla ludu pełną wybranych, najciekawszych informacji, niekiedy nawet z pogranicza nauki.

Z drugiej strony istnieją jeszcze cyfrowe publikacje naukowych periodyków. Te jednak zdecydowanie nie są dostępne dla ubogiego polskiego studenta. Przykładowo nature.com za jeden tylko artykuł żąda aż 18 dolarów.

Ale cóż to? Czyżby promyk nadziei? Hm, niestety tylko mały promyczek, ale zawsze coś. Otóż na stronie www.jstor.org można znaleźć wybrane artykuły niektórych czasopism, całkiem sporo jest darmowo dostępnych publikacji Current Anthropology.

Szukamy dalej... Nic. Wszędzie woda.

Szukamy...

Chyba wrócę do mojego flażoletu...

piątek, 28 października 2011

;)

 Na dobry początek mały archeologiczny dowcip- w ramach dyskusji na temat poszukiwaczy- amatorów ;)